czwartek, 9 lipca 2020

Rozdział 2. Świat Blanci powoli staje na głowie

Blanka jak zwykle obudziła się późno. Spróbowała uczesać swoje kruczoczarne ciągle potargane włosy, ale i tak nic z tego nie wyszło. Jej zielone oczy jak zwykle mieniły się w słońcu, które dochodziło do jej ponurego, szarego pokoju przez malutkie podłużne okno. Zajrzała do swojej szafy, która głośno zaskrzypiała gdy ją otwierała. Nie miała zbyt wielkiego wyboru ciuchów więc ubrała najładniejszą sukienkę. Skoro były jej urodziny to mogła sobie pozwolić. Mimo to ona aż tak piękna nie była. Miała kolor malinowy z pudroworóżowym. Była z muślinu do ziemi. Wzięła swoje dwa cellular blankets. Uwielbiała je gdyż z tego co wiedziała były to ulubione kocyki jej mamy i uwielbiała słowo blanket dlatego też ona nazywa się Blanka. Właśnie temu drugiemu słowu w tej nazwie zawdzięcza swoje imię. Poza tym uwielbiała te kolory zresztą jak jej mama. Spojrzała na zegarek. Była za pięć trzynasta. Jak się pospieszy to zdąży jeszcze chociaż na końcówkę.
- Dzień dobry, pani Cole! Dzień dobry, panno Winson!
- Witaj, Blanca! Dziś twoje jedenaste urodziny! Zjedz, my damy ci prezenty i złożymy życzenia, a ty na koniec porozmawiasz z pewną panią. - powiedziała pani Cole. Panna Wilson jej "ciocia" Emily czyli główna opiekunka oburzona rzekła:
- Tyle razy Ci mówiłam, że masz mi mówić po imieniu!
- Dobrze, Emily. Panno Thompson?
- Mi też masz mówić po imieniu! - powiedziała jej druga "ciocia".
- Dobrze, Emma.
Później zjedli, wszyscy złożyli Blance życzenia i dostała prezenty: sukienkę, skakankę, książkę, piłkę, czekoladę, lizaka i lalkę. Bardzo się ucieszyła z tych prezentów. W końcu przyszedł czas na rozmowę. Blanka z panią Cole poszły do jej gabinetu, a jak do niego weszły to kobieta zostawiła dziewczynkę samą z nieznajomą.
- Witaj, Blanka.
- Dzień dobry, pani.
- Jestem profesor Kordelia Evans. Jestem dyrektorką Szkoły Magii Traspoo. Przybyłam ci powiedzieć Ci, że jesteś czarownicą i przekazać Ci list. - Kobieta podała list dziewczynce, która zaczęła go czytać. W liście było napisane:
                             Hogwart  
                              Szkoła 
                 Magii i Czarodziejstwa 
Szanowna panno Blanko Smith,
Mamy zaszczyt i przyjemność poinformować panią, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy pani potwierdzenia przybycia nie później niż 21 sierpnia. Dołączamy listę niezbędnego wyposażenia.
Z poważaniem i wyrazami szacunku,
                                             Kordelia Evans
                                               Dyrektorka
(Minister Magii, Przywódca Wielkiej Bitwy Morkawiańskiej, Order Merlina Pierwszej Klasy, Najwyższa Szycha od czasów Dumbledora, Najmądrzejsza Z Czarodziei i Czarownic Oraz Mugoli, Międzynarodowy Najlepszy Mag, Międzynarodowy Tłumacz 31 Języków, Największy znawca, Główny Wynalazca, Szef biura Aurorów)
- Nie! To chyba jakiś żart!
- To nie jest żart!
- Ale magia nie istnieje!
- Ależ istnieje.
- Udowodnij!
Nagle niewiadomo jak w pomieszczeniu zaczął padać deszcz mimo, że zaokonem świeciło słońce. Deszcz przestał padać tak szybko jak zaczął, a wszystko było suche więc po ulewie nie było śladu.
- Więc to prawda!
- Oczywiście, że tak! A teraz się zbieraj! Nie mamy całego dnia, panno Smith!
- Dobrze, panno Evans. A gdzie idziemy?
- Na zakupy!
I tak świat Blanci powoli staje na głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz